Thursday 10 September 2009

Wrzesniowe momenty


Ostatnich kilka dni minelo spokojnie i cicho... (tak pozytywnie:)

Pojawil mi sie niedoparty apetyt na gruszki:)).
Troche szyje (moze pokaze pozniej tutaj jak skoncze...).
Spaceruje i korzystam ze slonecznych, wrzesniowych, calkiem przyjemnych dni (na razie deszcz przestal padac, cud;)).

Pod koniec wrzesnia jade w odwiedziny do Polski, juz teraz ciesze sie na spotkanie z rodzicami, Dziadkiem, moja ukochana Przyjaciolka. I nie moge sie doczekac...



The last few days were peaceful and quiet... (in a good sense:)

I somehow developed such an appetite for pears:)).
I am sewing a little (maybe will show it later here when I'm finished...).
Going for walks and enjoying the sunny, September moments (for a few days it stopped raining, a miracle;)).

At the end of September I am going to visit my family and friends in Poland. Cannot wait...

4 comments:

aagaa said...

Masz rację,trzeba korzystac z ciepłych wrześniowych dni.
Gruszeczki jak malowane.
Wyjazdu w rodzinne strony,po długiej nieobecności,tez bym sie nie mogła doczekać.
Pozdrawiam Cię goraco

bieluska said...

u nas w tym roku gruszek urodzaj, można smakować darów lata do woli.. nie mogę się doczekać by zobaczyć Twoje prace..
pozdrawiam

Yrsa said...

W Polsce drzewa od gruszek ,aż się uginają , mam nadzieje ,że trafisz w cudną pogodę - taką jak dzisiaj .Jestem ciekawa co uszyłaś na nowej maszynie , ja zachorowałam na maszynę haftującą , ale cena jest zabójcza . Życzę Ci miłego pobytu i dobrego wypoczynku-pozdrawiam Yrsa

Magda said...

aagaa, juz prawie odliczam dni;), mimo ze pobyt w Polsce bedzie krociutki...

Bieluska, Yrsa, to super, ze gruszki z tym roku obrodzily!:)
Mam nadzieje, ze beda jeszcze jak przyjade. A te angielskie, choc troche inne gatunki, tez nie sa zle;).

Pozdrawiam was cieplo!

Co do szycia, to - z braku czasu i umiejetnosci;) - idzie mi to bardzo powolutku... Ale jakos tam idzie i daje sporo radosci:).