Wednesday 30 December 2009

Lazy Wednesday...



Wciaz mam urlop (do konca roku), pozalatwialam wiec zalegle sprawy a dzis siedze w domu (zreszta pogoda bynajmniej nie zacheca do spacerow) i delektuje sie wolnym czasem.

W ramach urlopowych przyjemnosci zrobilam sobie moja ulubiona pyszna grecka kawke. Mmm...:). Jak sie okazalo, kawa ta pasuje idealnie do poswiatecznego piernika, ktorego smak dopiero teraz nabral wlasciwej glebi (w przyszlym roku upieke piernik duzo wczesniej, nie przed samymi Swietami;))...

Nachodza mnie rozne refleksje w zwiazku z tym, ze ten rok juz sie konczy i, choc nie byl najgorszy, mam duzo nadziei, ze ten kolejny, 2010, bedzie rokiem naprawde dobrym:).

Czego i Wam szczerze zycze:).

***

I am off work until the end of this year, so I am having a lazy Wednesday at home today (as the weather is not encouraging to go outside at all).

Since it is my holiday I felt like spoiling myself a little and made some delicious Greek coffee - my favourite. It turns out to be a perfect match for the leftovers of the gingerbread cake, which actually tastes at its best now (next year I should bake the cake earlier, not just before Christmas;)...

And as this year is coming to an end I am thinking, well, it was not the worst year, but I hope that the 2010 is going to be really good:).

Happy New Year:).

Saturday 26 December 2009

Thursday 24 December 2009

Wesolych Swiat!



Wesolych i spokojnych Swiat zycze wszystkim moim odwiedzajacym:).

***

Merry Christmas to all my visitors:).

Friday 18 December 2009

Snieeeeg



Co moge jeszcze powiedziec.
Mam usmiech na twarzy:).

***

What more shall I say.
I am smiling:).

Wednesday 16 December 2009

December impressions


Dzis spadl snieg. Ucieszylam sie bardzo, od razu zrobilo sie prawdziwie grudniowo, tak normalnie. Ale snieg angielski jest krotkotrwaly, topnieje szybko...
Poszlam wiec na spacer, by wykorzystac te pare chwil snieznej ulotnosci... zalozylam sobie szare rekawiczki, ktore dopiero co skonczylam robic - w sama pore:).

We had snow today. It felt really normal to me, kind of homey, very December. But the English snow melts so quickly...
So, to use these few moments of snowy elusiveness I went for a walk... I could put on the grey gloves that I have just finished making - good timing, too:).

Tuesday 15 December 2009

Kilka choinkowych dekoracji...



W tym roku planuje choinke calkowicie naturalna, bez bombek i plastikowych figurek, wczoraj wiec odchodzila u mnie masowa produkcja ozdobek z masy solnej. Takie proste ksztalty, serduszka, gwiazdki... :) (sa tez reniferki, ale jeszcze schna).
Mam tez zamiar zrobic suszone krazki z pomaranczy, bardzo podoba mi sie taki pomysl na dekoracje, tylko jeszcze nie wiem dokladnie jak, ide poszukac...


This year I am planning a completely natural Christmas tree, so no baubles, no plastic things. Yesterday I made some salt dough decorations, just very simple shapes, hearts, stars etc... (there will be reindeers as well, but they are still drying out).
I would also like to make decorations out of dried orange slices, I think it is such a lovely idea, but still have to look up the details...

Sunday 6 December 2009

Druga niedziela adwentu



Co prawda w moim domu nie zagoscil w tym roku pelny wieniec, ale swiece cztery wedle tradycji sa, trzecia i czwarta na razie gina w polmroku...

Adwent, adventus, przybycie... Czekanie na nie, czas przygotowania i zastanowienia... Ale przede wszystkim czekanie, co nie jest takie proste, zwazywszy na fakt, ze swiateczne ozdoby itp. pojawiaja sie juz w pazdzierniku.
Ale tak sobie mysle, czekanie jest wazne, i dobre. Nieraz przydarzylo mi sie, ze czas oczekiwania byl lepszy od tego co nadeszlo. Czekanie moze nas wiele nauczyc, o nas samych, o Bogu, zyciu...

Mam nadzieje, ze ten adwentowy czas bedzie owocny i dla Was i dla mnie:).

***

We don't have the full Advent wreath, but, according to tradition, I have arranged four candles over the mantelpiece like this, the third and fourth one unlit yet...

Advent, adventus, arrival... Time for preparation and reflection... But most of all waiting. Which is not easy with all the Christmas stuff around since October.
But I am thinking, waiting is important and good. Many times I felt that waiting was better than the actual thing happening. It can teach us a lot about ourselves, God, life...

I hope you and me will have a fruitful Advent season:).


Thursday 3 December 2009

Juz grudzien...?

Czas pedzi jak szalony, nawet nie zauwazylam jak z listopada zrobil sie grudzien:).
Ostatnimi dniami jedynymi towarzyszami byly mi ksiazki i cyferki, przygotowywalam sie do egzaminu ktory mialam wczoraj (prosze nie pytajcie jak poszlo, wyniki za dwa miesiace...)

Lubie to czego sie ucze, szczegolnie jak wszystko ladnie sie sklada w jedna calosc, jak czesci ukladanki, ale jak sie nie sklada, a tak przeciez tez sie zdarza, juz nie jest tak fajnie;)...

W kazdym razie teraz nadszedl czas na inne sprawy, jako ze moje ulubione Swieta zblizaja sie wielkimi krokami... Wlasnie udalo mi sie upolowac sliczna, lniana biala serwete (nie jest nowa, bo tez i takiej nie szukalam, ale w naprawde dobrym stanie), z czego jestem bardzo dumna;). Probowalam znalezc taka juz przy okazji Swiat w zeszlym roku, ale sie nie udalo... A teraz tak:). Taki nowy-stary przedmiot w moim domu zawsze pobudza mnie do rozmyslan... Gdzie wczesniej byl, jaka byla jego droga, przez wiele domow... az do mojego:).

Poza tym, mam juz troche prezentow dla rodzinki i przyjaciol, i pomysly na nastepne, ale z oczywistych wzgledow nie moge tu nic pokazac;)... Wiec, poki co, wklejam tylko serwety kawalek:).


Time is flying by, and I haven't even noticed that is already December!
The last few days my only companions were books and numbers, I was studying for the exam I had yesterday... (Please don't ask me how did it go, I'll have the results in two months time...)
I like the subjects that I am studying, especially when all the bits and pieces come together, like puzzles, such a good feeling, but when they don't, well, it is not that nice anymore;)...

Anyway, now it is time for something else, as my favourite Holiday of the year is approaching... So, I already got some beautiful vintage white linen table cloth (I was planning to do it last year, but somehow never managed to get it), it has arrived just today:), and I am also thinking of some Christmas decorations & looking forward to getting creative:).
I also got some presents for my dear friends and family already, but that is something I cannot write about here, you see... ;)

Thursday 19 November 2009

November colours 2



Hmm, coz zdjecia troche inne od tych z poprzedniego postu, choc tytul niby ten sam...
Ale... tak wyglada teraz moje otoczenie, w sumie raczej szaro-buro (choc przyznacie chyba, te paprotkowe liscie tworza zaskakujacy efekt - mijam je po drodze z domu do sklepu a dopiero niedawno zwrocilam na nie uwage)... Ale jest zimno i bardzo, bardzo wietrznie. Niebo wciaz zachmurzone, ciezkie od ciemnoszarych chmur...
Czekam na spokojniejsze dni, na kolejne mile jesienne spacery...

***

Well, looks a bit different from the previous post, although the title is the same...
But... that is what it is like at the moment. The last few days have been kind of dark, brown... (having said that - take a look at these dried polypodium leaves, don't they create a nice effect?). But, ohh, it is cold and windy, very windy. The sky is always grey, heavy, thick with clouds...
I am waiting for quieter days, thinking of the walks I will take next...

Tuesday 10 November 2009

Monday 9 November 2009

Black&white


Biel i czern uwielbiam od zawsze, we wnetrzu, w ubiorze, fotografii... Chociaz lubie tez i staram sie miec troche kolorow w domku, czesto w sklepach reka sama mi sie wyciaga po biale i czarne przedmioty, coz wiec na to moge poradzic;).
Powyzej prezentuje kilka ostatnich zakupow, tym razem to dodatki kuchenne... Rekawice w nostalgiczne wzorki, tabliczka wiszaca na lodowce do zapisywania rzeczy do kupienia, tych o ktorych zawsze, ale to zawsze, sie zapomina;), pojemnik na herbate i zegar - do odmierzania przyjemnie mijajacych chwil w kuchni:)...

***

I have always liked the black and white combination, in interiors, in my clothes, photos... I still want and try to have some colour in my house, but in the store my hand is often reaching out for black and white things, what can I do;).
Above I am presenting a few of lately bought things, this time for the kitchen... Retro pattern oven mittens, chalk board (hung on a fridge) to write all those daily reminders, tea canister and a clock to measure all the nice moments spent in the kitchen:)...

Saturday 31 October 2009

Peaceful with a bit of white...



Bardzo lubie takie dni.
Spokojne, ciche...

Skonczylam odnawiac taboret, sluchajac pieknych piosenek Dido.
Taboret bedzie w kuchni, ktora jest taka malutka, ze tylko on jeden sie zmiesci:), dla osob, ktore zajmuja sie w domu gotowaniem, a chcialyby czasem usiasc.
Czyli glownie dla mnie;).

Mala pelargonia, ktora niedawno zasadzilam (wiecej o tym niedlugo) rosnie i jest coraz wieksza. Milo:)...
Obserwuje sobie swiat zza bialych firanek.
Wczoraj w jednym z magazynow wnetrzarskich przeczytalam artykul o osobie, ktora tak uwielbia swoj dom, ze nie cierpi go opuszczac i czesto kilka dni spedza wewnatrz. Tez tak czasami mam.
Tylko ze jutro jade do pracy i nie bedzie mnie w domu tydzien;), wracam w sobote...

***

I love days like this.
Quiet, peaceful, white...

Finished painting the old stool, while listening to Dido's beautiful songs.
The stool is going to stay in the kitchen, which is really so tiny, only this one stool can fit inside:), for those who cook but would like to sit down sometimes. It is mostly me;).

The little geranium I planted lately (more about that soon) is growing nicely and getting stronger. Good:)...
I am observing the world from behind the white curtains.
I read in a magazine yesterday that someone loved their home so much they hated to leave it, staying inside for days... I think I am sometimes like that, too.
Except that tomorrow I am leaving to work and won't be home for a week;), back on Saturday...


Friday 30 October 2009

And the winner is... :)


Skorzystalam dzis z portalu random.org (az mi samej udzielily sie emocje przy naciskaniu guziczka "randomize" :). Szczesliwa osobka, ktora losowo znalazla sie na szczycie listy jest... asiorek!
Gratuluje serdecznie i prosze o kontakt na cottageinthepines@gmail.com, zebym mogla wyslac serduszko:).
Dziekuje bardzo wszystkim za tak liczny, naprawde o wiele liczniejszy niz sie spodziewalam, udzial w losowaniu:).
Obiecuje, ze beda kolejne;)...
A tymczasem usciski dla wszystkich i milego weekendu!

***

The lucky winner of my give-away is... asiorek!
Congratulations:).
Thank you all for taking part, big hugs for everyone and have a lovely weekend:).

Friday 23 October 2009

Po prostu chleb


Upieczenie chleba to jeden z podpunktow na specjalnej liscie, powstalej w mojej glowie:) po obejrzeniu filmu "The Bucket List" (widzieliscie?:) jesli nie to bardzo, bardzo polecam!). Poza tym chec ta polaczyla mi sie z ostatnio nabyta tendencja do odzywiania zdrowego, mozliwie naturalnego:).I w koncu mi sie udalo:).

Poniewaz jednak w tym przypadku pewnosci siebie nie mialam za wiele wybralam wiec przepis na finski chleb awaryjny, najlatwiejszy, jaki moglam znalezc...

W czasie pieczenia w kuchni roznosil sie piekny zapach, prawdziwie domowy, swojski, jakiego dawno nie czulam... Ku mojej radosci chleb wyszedl dobry, z chrupiaca skorka i miekkim srodkiem:). Musze dodac, ze przepis jest naprawde prosty i szybki, a mimo to upieczenie chleba bylo dla mnie jedna z najbardziej satysfakcjonujacych kuchennych czynnosci. Na pewno beda kolejne podejscia:).
Serdecznie polecam:).

***

I have been thinking of home baking my own bread for a while now. It is on my special list of the things I would love to do created in my head after watching the "Bucket List" movie (have you seen it?:) I think it is a really good movie!). Add my late tendency to eat healthy and avoiding the chemicals as much as possible and finally I decided to take up this challenge:).

I was lacking some confidence, though, so I chose the easiest recipe I could find, which is a recipe for hataleipa, the Finnish "emergency bread"...

When the bread was in the oven, I could feel the lovely aroma, so familiar and homely, something I have not felt for a while... I was so happy to see that the bread turned out nicely, crisp outside and soft inside:). I should tell you, that the recipe is really easy and quick, but making bread was one of the most satisfying things I did in my kitchen. I think there will be more loaves coming out of my oven:).

Monday 19 October 2009

Pierwsze blogowe urodziny i candy:)


Minal juz rok odkad zaczelam blogowanie...
Dobrze pamietam te powolnie plynace, pazdziernikowe dni, kiedy juz od trzech tygodni siedzialam w domu, z powaznie zwichnieta noga... W domu, w ktorym dopiero co zamieszkalismy, w ktorym bylo tyle do zrobienia, a ja mialam przykazane siedziec cierpliwie i czekac... Ta bezsilnosc i niepokoj, kiedy wroce do pracy itp. itd.
Poswiecilam sie wiec nie czynom, a myslom, jak zaczniemy urzadzac dom jak wyzdrowieje, co chcialabym, zeby sie w nim znalazlo, jakie kolory, meble... Czytajac niezliczone magazyny i poszukujac dalej takich tematow szczesliwym trafem znalazlam kilka wnetrzarskich blogow, a potem kolejne... wpadlam jak sliwka w kompot i juz sie nie nudzilam;) a w koncu pomyslalam, ze milo byloby miec tez swoj blog. Spodobal mi sie ten sposob dzielenia sie soba ze swiatem, zwracania uwagi na piekno, na sprawy te istotne i te zupelnie zwyczajne, codzienne...

Od tamtej daty minal juz rok. Wiele postow przeczytanych, napisanych, wiele wartosciowych, ciekawych osob poznanych, kilka wzruszen, niemalo usmiechow:)...

W ramach podziekowan za to wszystko chcialabym zorganizowac u siebie takie skromne candy. Do wygrania jest serduszko - swiecznik:), chetne osoby prosze o pozostawienie komentarza do 29 pazdziernika (posiadacze blogow moga rowniez zalinkowac u siebie), a ja 30-go rano, w piatek, wylosuje nowego wlasciciela serduszka:).



It has been already a year since I started blogging...
I remember those days so well, when I was sitting at home with badly sprained ankle.. At home, which we had just moved into, where there was so much to do, but I had to be patient and wait... I remember the anxiety and the helplessness, wondering when would I go back to work etc.
So I decided to concentrate not on actions but on thoughts, plans, how would we like to furnish the house when I get better, what would we like it to be, what colours, furniture would suit the place...
Flicking through pages of endless magazines and then searching further I found a few interior blogs, and then some more... and that was it, I was hooked up:). Finally I thought, it would be nice to have my own blog as well. I liked this way of sharing myself with the world, writing about surrounding us beauty, about things which are important, or just about simple, everyday life...

A year passed since that day. Many posts read, written, I got to know many interesting, valuable people, there were a few emotional moments on the way, lots of smiles:)...

So, to say thank you for all that and celebrate the first year anniversary, I would like to announce some blog giveaway.
If you would like to win this white heart tealight holder (just like the one shown on the picture:) please leave me a comment below:) (you may also link back to me on your blog, if you have one) by midnight on October 29th. I will announce the winner on Friday, Oct 30th:).

Saturday 17 October 2009

Na straganie w dzien targowy...


Pojechalismy dzis na targ. Po raz pierwszy. I powiem krotko: to dla mnie odkrycie roku:) conajmniej. Prosze nie smiejcie sie, ale naprawde od tych kilku lat jak mieszkam w UK po raz pierwszy mialam do czynienia z warzywami i owocami z prawdziwego zdarzenia:), cebulami o intensywnym zapachu, marchewkami nie idealnymi a o roznym ksztalcie i dlugosci, jablkami nie jak z waty , lecz soczystymi, po przekrojeniu ktorych widac rozowiejacy miazsz pod skorka...
Same pysznosci:).

Dla takich sierotek jak ja, osob mieszkajacyh w UK i teskniacych za dobrym jedzeniem:) podaje strone informacyjna, targi odbywaja sie regularnie w calym kraju...

Co prawda ceny sa wyzsze niz w supermarkecie, ale jakosc nieporownywalna:). Poza tym podoba mi sie idea wspierania lokalnych farm i komponowania jadlospisu z sezonowych produktow.

Az mi glupio, ze dopiero teraz odkrylam takie fajne miejsce, ale od teraz mam zamiar co tydzien robic tam zakupy:).


We went to the farmers' market today, for the first time. And I am so happy we did. The quality of fruit and veg is incomparable, the onions smell like onions, carrots are not perfect but of different shapes and sizes, apples actually have a taste, they are juicy, with pink flesh under the skin...
Yum:).

For people like me, living in the UK, but missing normal, good food:) here is some information, the farmers' markets are organized regularly throughout the country.

The prices are of course higher than in a supermarket, but the quality is really amazing:). Besides, I like the idea of supporting the local farms and eating only seasonal fruits and vegetables...

I feel a bit stupid that I discovered such place so late. But from now on I am planning to do my weekly shopping at the market:).


Thursday 8 October 2009

Monday 5 October 2009

Juz pazdziernik...


Szykuje sie na coraz chlodniejsze jesienne a niedlugo tez zimowe dni...
Gdy robi sie chlodno musze zawsze otoczyc sie cieplymi, miekkimi materialami, stworzyc sobie komfortowe otoczenie, taka wlasna kryjowke na przezimowanie;).

Przed sofa polozylam wiec wlochaty dywan:).
Powyciagalam ze strychu grube swetry i skarpetki.
Troche drutuje, a w planach mam zrobienie poduszek pasiastych w cieple kolory.
Szukam materialow aby cienkie, lniane zaslony zmienic na grube, miekkie, najlepiej aksamitne...

Lubie te jesienne przygotowania, zmienianie otoczenia wewnatrz domu, podczas gdy przyroda troszczy sie o te zmiany na zewnatrz...


I am getting ready for those colder autumn and soon winter days...
When it gets cold I always have to surround myself with warm, soft fabrics, create a comfortable place, a bit like my very own hide-away for the winter;).

So, I laid a shag carpet in front of the sofa:).
Took down thick sweaters and socks from the attic.
I am knitting a little and also plan to knit some stripe cushions in warm colours.
And looking for some fabrics so that I can hang thick, soft, preferably velvet curtains instead of the linen ones.

I like these autumn preparations, changing many things inside, just like the nature is taking care of the changes outside...

Monday 21 September 2009

Krolicze szczescie :)


Ostatnimi dniami mamy taka ladna pogode, ze az trudno mi w to uwierzyc;). Budze sie rano, przygotowana na najgorsze, wiadomo, wrzesien, Anglia, to nie najlepsze polaczenie, ale na zewnatrz jest pieknie, slonecznie i co najwazniejsze cieplo! Taki mily weekend to naprawde prezent od losu:)).
Nawet nasz maly podopieczny, Krolik (z duzej litery, bo to zarazem jego imie:), zadne inne jakos do niego nie pasowalo) skorzystal z pieknej pogody: ubralismy go w kubraczek ze smycza i tak, majac go na oku, pozwolilismy mu pokicac po zielonej trawce. Jakaz to radosc dla takiego zwierzatka:).
Oczywiscie gdybym mogla darowalabym sobie kubraczki itp., ale poki nie zrobimy porzadnego plotu (za rok?...), Krolik mialby az nadto opcji, zeby pokicac sobie w sina dal... A tego bym nie chciala...

***

The last couple of days we've been having really lovely weather, hard to believe;). I wake up in the morning, prepared for the worst to happen, since September and England might not be the best combination;), but it is so beautiful outside, sunny and most importantly warm! Such a lovely weekend feels like a gift:)).
Even our small friend, Krolik (pol. Rabbit) is enjoying this weather: we got him a small body harness and let him run on the green grass. Such a joy for a little animal:).
Of course, if I only could I would not use any harness, but before we put up a new fence (in a year...?) Krolik would have too many options to sneak out and hop away... And I wouldn't like that...


Szycia ciag dalszy, czyli moja pierwsza torba


Skonczylam swoj pierwszy, troszke wiekszy, projekt szyty - torbe:). I coz, musze przyznac, ze szycie naprawde uczy cierpliwosci, i dokladnosci;). Tym bardziej teraz podziwiam osoby, ktore umiejetnosc szycia posiadaja:)...

***

I have finished my first, bigger sewing project - a tote bag. And well, I have to confess, sewing really does teach you patience and attention to detail;). Now even more I admire the people who possess this skill:)...

Saturday 19 September 2009

Nowa serweta, dzem malinowy i wyroznienia


Chociaz nie podejrzewalam siebie samej nigdy o podobne rzeczy, po wizytach na kilku blogach na ktorych przetwory prezentuja sie tak zachecajaco, postanowilam sama sprobowac i zrobilam wczoraj dzem malinowy:). Wyszlo zaledwie kilka sloiczkow, ale smakuja ok (no dobrze, duuuzo lepiej od tych kupnych) no i lepsze to niz nic. I chyba zalapalam bakcyla;), za rok chcialabym sprobowac zrobic tez kilka innych przetworow...

Well, I never thought that I would do it, but after visiting a few blogs, where I saw such beautifully presented preserves, I decided to give it a try as well and made some raspberry jam yesterday:). It's just a few jars, but the taste is ok (well, actually much better than the bought jam) and it is better than nothing, plus I must say I loved making them, so next year I might do some more...



Poza tym, skonczylam dzis robic serwete na stol, w czarno-bialy, jesienny wzor (material rodem ze starego, dobrego szwedzkiego sklepu, bardzo przypadla mi do gustu ich tegoroczna materialowa oferta). A stol prezentuje sie teraz tak:):

In other news, I finished sewing a tablecloth, in a nice, black and white, autumn pattern (fabric came from the good, old Swedish store, I really like this year's fabric range). So the table now looks like this:):




No i jeszcze jedna sprawa, chcialabym serdecznie podziekowac dziewczynom za nastepujace wyroznienia:), przyszly do mnie od Ushii



... od Asiulka



... i od Marty.




Bardzo mi milo, ze lubicie do mnie zagladac:).
Tradycyjnie przekazuje wyroznienia dalej do wszystkich blogow znajdujacych sie na pasku obok...
Zycze wszystkim slonecznej, spokojnej niedzieli:).

I would also like to say thank you for a few blog awards, and would like to pass them on to all the blogs on the side bar...
Have a nice and sunny Sunday:).