Wednesday 24 February 2010

At home



Kilka relaksujacych dni w domu... Ostatnio nieustannie pada, wiec ciagle pije goraca herbate, nie wiem juz ile filizanek dziennie... Troche robie na drutach, ale powoli i na rezultaty trzeba poczekac;). No i czytam, oczywiscie.

Co przypomina mi, ze mam odpowiedziec na kilka pytan, ktore zadala mi niedawno Marchewka. Oto one.

1. Ksiazka do ktorej czesto powracasz?
Regularnie i niezmiennie od kilku lat powracam do ksiazki o ktorej juz tu wspominalam, "Historii milosci" Nicole Krauss. Uwazam ja za ksiazke piekna i zadziwiajaca, urzekajaca na tak wiele sposobow. Zreszta nie moze byc inaczej gdy tematem jest najwazniejszy sposrod wielu: milosc:).

2. Czy czytano Ci książki na głos, kiedy byłaś dzieckiem? Jeśli tak to jakie?
Czasami czytano, najczesciej byla to Babcia i najczesciej ksiazki z serii "Poczytaj mi Mamo". Mysle, ze wiele osob je pamieta po charakterystycznej tylniej okladce, wychowaly sie na nich pokolenia dzieci:). Ale, musze sie przyznac ze wstydem, zupelnie nie pamietam teraz o czym te male ksiazeczki byly!
Potem, gdy tylko nauczylam sie czytac, bralam ksiazke, uciekalam w kat i spedzalam w ten sposob samotne a zarazem jakze przemile chwile:).

3. Opowiedz o okolicznościach, w jakich czytałaś jakąś książkę.
Hmmm, czytam duzo ksiazek, najczesciej, z musu, w samolotach, autobusach itp., a to malo ciekawe okolicznosci;).
Ale, gdy mam wybor, najbardziej lubie czytac na swiezym powietrzu. W cieply dzien zabrac koc, pare jablek, wode, meza, ktory zawsze lubi dotrzymywac mi czytelniczego towarzystwa i... zatopic sie w slowach:). To moje marzenie na ktorego spelnienie czekam cala dluga zime...

Kolejne trzy pytania kieruje teraz do 13tki:) (ale jesli ktos mialby rowniez ochote udzielic odpowiedzi ponizej, serdecznie zapraszam).

1. Ksiazka, do ktorej czesto powracasz?
2. Gdzie zazwyczaj czytasz?
3. Ksiazka, ktora sprawia, ze na Twojej twarzy pojawia sie usmiech?:).

***

A few relaxing days... It is raining a lot lately, so I am drinking hot tea, don't know how many times a day anymore... I am knitting a little, but will have to wait for any results;). And reading, of course.

Which reminds me of a few questions that Marchewka aked me and I need to answer them:). So, here we go.

1. A book you often come back to...
Is "History of Love", which is shown at the third picture, and which I have written about already here. It is an amazing book, beautiful and surprising, and captivating in so many ways. And about the most important subject that there could be: love:).

2. Has someone read aloud to you when you were a child? If yes, what?
Yes, sometimes. Usually it was my Grandma, and she used to read me something from a very popular series of books for children in the 80s:) (recognizable by a characteristic back cover). But, I have to admit with shame, I completely don't remember now what were those small books about!
Then, when I only could read by myself, I took a book, hid somewhere in a corner and spent many quiet and lovely moments, reading:).

3. Tell me about a particular situation where you were reading a book.
Hmm, I read many books, mostly in planes, buses etc., not very interesting surroundings.
But, as a choice, I love to read outside. On a warm day take a blanket, a few apples and water, my husband to keep me company and... just immerse in words:). It is my dream I am waiting to fulfil - if only it got warmer already....

Now, I would like to ask these three questions to 13tka:) (but, if you would like to share your answers with me below, that would be very nice).


1. A book you often come back to?
2. Where do you usually read?
3. A book that puts smile on your face:).

Friday 19 February 2010

Tokyo by night...


Tokio - to temat, ktorego do tej pory jeszcze tu nie poruszalam. Ale teraz mysle, ze chyba powinnam. W koncu jestem tu tak czesto, miasto to odgrywalo i nadal odgrywa w moim zyciu duza role...
Wieczorna pora Tokio ukazuje nieco inna twarz niz w ciagu dnia. Jest zdecydowanie bardziej zrelaksowane, kolorowe, nieco bardziej powiedzialabym przytulne, ale takze juz zmeczone dlugim dniem pracy i zawsze, niezmiennie zatloczone...
Spacer po ulicach miasta jest zazwyczaj interesujacy. Podczas wedrowki natykam sie zawsze na cos zaskakujacego, uroczego, czasem brzydkiego, duzo jest wokol nowoczesnosci. W Tokio raczej trudno natknac sie na tradycyjne budownictwo (jak np. w Kioto), w ogole niewiele jest tu pozostalosci tej dawniejszej Japonii. Ale mi to zupelnie nie przeszkadza.
Co najbardziej lubie w tym miescie, to to ze wystarczy skrecic w jedna z uliczek, aby znalezc sie w zupelnie odmiennym swiecie. Mozna odetchnac od tlumow ludzi, wszechogarniajacego swiatla i halasu glownych ulic w spokojniejszych zaulkach, gdzie prawie nikogo nie ma, sa za to fajne, male sklepiki i sliczne, przytulne kawiarenki...
Tak jak i w innych miejscach, ktore zdarzy mi sie odwiedzic, tak i tutaj staram sie wmieszac w tlum (choc nie zawsze jest to do konca mozliwe, jestem raczej wysoka;). I obserwowac, poczuc prawdziwa atmosfere miasta...
Zapraszam na krotki spacer po wieczornym Tokio:).

***

Tokyo - a subject I did not want to start for a long time, but now I feel that I have to. After all, it is a huge part of my life, so it is a kind of part of me...
At night, Tokyo shows a bit different face than during the day. It is definitely more funky, relaxed, colourful, a bit more cosy, but quite tired already and always, always crowded...
A walk on the city's streets is always an interesting one. I come across surprising things, cute things, modern things, and sometimes also ugly things. There is not much you can call traditional about Tokyo. But. It is ok.
The things I love mostly about this city that although it is such a huge, loud, lively, bustling metropolis, if you just turn a corner you find yourself in a different world, with quiet, almost empty streets, interesting shops, lovely, hidden cafes...
And what I always try to do here (as well as any other place I happen to visit) is to go off the touristy track and just walk here and there, trying to blend in (which is not exactly easy here as I am rather tall;) but still possible). And observe, feel the atmosphere of the place...
I invite you for a short walk in Tokyo:).

Wednesday 10 February 2010

Feeling better...



Juz mi dzis lepiej.
Upieklam chleb.
Poszlam na spacer.
Patrzylam dlugo w niebo.
Zjadlam lody czekoladowe.
Zaczelam czytac jedna z ksiazek, ktore przywiozlam sobie z Polski.
Po prostu fajny dzien:).

***

I am feeling better today.
Baked some bread.
Went for a walk.
Stared into the sky for a long time.
Ate lots of chocolate ice-cream.
Started reading one of the books I brought with me from Poland.
Just an enjoyable day:).


Saturday 6 February 2010

:(

Jestem z powrotem, z urlopu i z wyjazdu do pracy na kilka dni...

Powrot nie za mily, bo po drodze ukradziono mi walizke. Nie w samolocie (moj bagaz byl gubiony tyle razy, ze jesli absolutnie nie musze, nie nadaje nigdy walizki), niestety, bo wtedy bylaby jakas szansa na odnalezienie, a tak szanse sa prawie rowne zeru...

Czuje sie wiec tak sobie i w glowie przewija mi sie pytanie, po co komu byla moja walizka, torba z dokumentami i pieniedzmi to rozumiem;/, ale walizka? Chyba ze naprawde temu komus przypadna do gustu moj ulubiony fioletowy sweter, najwygodniejsze dzinsy i kozaki, w poszukiwaniu ktorych niezle sie nachodzilam...
Hmm, watpliwe...

No coz, wiem ze niedlugo mi przejdzie, wszystko to rzeczy, a te mozna zastapic innymi, ale nie zmienia to faktu ze teraz czuje sie raczej niefajnie...

***

I'm back. From my holidays and from work...

And actually, I am surprised and shocked as my suitcase was stolen on the way. Not on the plane, no (my luggage was lost a few times already, so as a rule I never check it in, unless I absolutely have to)... As it happened during business trip, I am insured etc., but cannot help feeling so uneasy. The question that keeps repeating itself in my head is why would anyone need my suitcase? There was nothing valuable inside, unless somebody likes my favourite mauve sweater, the most comfortable jeans and winter boots which I found after a long search.
Hmmm...

Well, I know I will get over it soon, after all these are all just things, and things are always replaceable, but... I am just not feeling so good at the moment...