Mamy juz jesien, robi sie chlodniej, bardziej szaro i wietrznie, lato stalo sie odleglym wspomnieniem...
Tak wiec ostatnio, by rozgrzac cialo i dusze, zachcialo mi sie przypraw. Te cztery: imbir, gozdziki, galka muszkatalowa i cynamon sa obecnie moimi ulubionymi.
Tak na marginesie, co zawsze dziwilo moich znajomych;), musze sie przyznac, ze nigdy nie przepadalam za cynamonem, szczegolnie w szarlotce. Wyglada na to, ze nareszcie smak mi sie zmienia, tak sie podobno dzieje co 7 lat...?;)
W kazdym razie teraz pijam chai latte, dodaje przypraw do ciast, piernikowego
i marchewkowego... (to drugie nauczylam sie piec doslownie kilka dni temu, przepis z ktorego korzystalam - po angielsku -
tutaj).
To dziala, moge teraz stawic czola kolejnym chlodnym dniom w lepszym nastroju:).
***
It is already autumn, getting chillier, more windy, grayer, summer is a distant memory...
So recently, to warm up my body and soul I have been longing for spices. These four ones: ginger, cloves, nutmeg and cinnamon are my favorites now.
Btw, I must admit, I used to hate having cinnamon, especially in an apple pie! Seems like my taste is finally changing, is it every 7 years or so...?;)
Anyway, now I drink delicious spicy chai latte, put the lovely spices into cakes, ginger one and carrot one... (the latter I have just learnt to bake a couple of days ago, the recipe I used is here).
It works, I can now face the cold days in a better mood:).