Po trzech dniach prob, licznych odwolanych lotach, kilkunastu godzin na lotnisku i juz tylko kilku kolejnych w samolocie (jedynym tego dnia lotem WAW-LHR ;)) wreszcie jestem w domu.
Zmeczona, przeziebiona, nieco zdezorientowana... ale w domu i szczesliwa:).
***
After three days of endless trying, many cancelled flights, lots of hours spent at the airport and a few more on the plane (the only one operating WAW-LHR route that day ;)) finally I am home.
Tired, ill, a bit confused... but home and happy:).
2 comments:
O matko nie zazdroszczę..... najważniejsze, że jesteś w domu :))) Też nie lubię utknąć gdzieś w świecie...
Życzę Ci zdrowych i radosnych Świąt!!!!
Dzieki ALizee! Tobie rowniez wesolych Swiat:)
Post a Comment